Coraz więcej firm wprowadza urlop menstruacyjny. To krok w dobrą stronę, bo pokazuje, że pracodawcy zaczynają widzieć w pracowniku człowieka, a nie tylko maszynę do generowania zysku.
Jednak urlop menstruacyjny to tylko kropla w morzu potrzeb osób pracujących. Problemów jest znacznie więcej, a nie wszystkie wymagają urlopu. Czasem wystarczy inne rozwiązanie, a czasem tylko odrobina świadomości.
Jeśli nie urlop menstruacyjny, to jaki?
Urlop na zdrowie psychiczne? Depresja
Często argument o potrzebie takiego rozwiązania jak urlop menstruacyjny jest zbijana stwierdzeniem, że depresja jest poważniejszym problemem.
Weźmy na przykład depresję. Choroba ta dotyka coraz więcej osób, a jej wpływ na pracę jest ogromny. Według GUS w 2022 roku depresja dotknęła aż 18% Polaków w wieku 18-64 lata. Oznacza to, że na 100 pracujących osób, prawie co piąta może zmagać się z tą chorobą. Od 2013 roku do 2021 o prawie 60% wzrosła ilość wystawianych recept na refundowane (!) leki antydepresyjne. Wykupiło je 1,5 mln osób. Dodajmy do tego leki nierefundowane.
Depresja to nie tylko obniżony nastrój. To również spadek koncentracji, motywacji, problemy z zasypianiem i utrzymaniem uwagi. To wszystko wpływa na efektywność pracy, a w skrajnych przypadkach może nawet prowadzić do zwolnienia. Poza tym może prowadzić do absencji chorobowej, spadku produktywności, a nawet do samobójstw. Według Światowej Organizacji Zdrowia depresja jest najczęstszą przyczyną niepełnosprawności na świecie.
Badania przeprowadzone przez ZUS w 2023 roku pokazują, że aż 42% Polaków uważa, że ich praca jest stresująca, a 27% wskazuje, że presja w pracy jest zbyt wysoka. Te czynniki mogą znacząco zwiększać ryzyko depresji. Na „szczęście” depresja to choroba, a top oznacza L4 i pomoc lekarską, prawda?
Badania przeprowadzone przez Fundację ITAKA w 2023 roku pokazują, że średni czas oczekiwania na wizytę u psychiatry w ramach NFZ wynosi 4 miesiące. To zdecydowanie za długo, biorąc pod uwagę jak wyniszczająca dla zdrowia i życia zawodowego jest depresja.
Niestety, zdobycie L4 z powodu depresji jest bardzo trudne. Lekarze często bagatelizują problem, a pracodawcy krzywo patrzą na osoby, które korzystają ze zwolnień chorobowych. Badania przeprowadzone przez Fundację Dajemy Dzieciom Siłę pokazują, że aż 42% osób z depresją doświadczyło stygmatyzacji ze strony pracodawcy. To pokazuje, jak wiele osób zmaga się z problemem w ciszy, bez odpowiedniego wsparcia.
Co mogą zrobić pracodawcy:
- Zapewnić osobom pracującym dostęp do programów wsparcia psychologicznego.
- Promować zdrowie psychiczne w miejscu pracy.
- Stworzyć atmosferę zaufania i otwartości.
- Edukować osoby pracujące na temat depresji i innych problemów ze zdrowiem psychicznym.
- Zapewnić elastyczne warunki pracy dla osób zmagających się z depresją.
Zmiana podejścia do zdrowia psychicznego w miejscu pracy jest niezbędna. Razem możemy stworzyć bardziej przyjazne i inkluzywne środowisko pracy dla wszystkich.
Urlop na zdrowie fizyczne? Migreny
Często, kiedy wspominam urlop menstruacyjny, słyszę, że bardziej sprawiedliwy jest taki na migreny. Bo dotyczy wszystkich, niezależnie od posiadania macicy.
Podobnie jest z migrenami. Choroba ta dotyka około 10% populacji i może mieć ogromny wpływ na pracę. Migreny to silne bóle głowy, które często uniemożliwiają normalne funkcjonowanie. Osoby cierpiące na migreny często zmagają się z nudnościami, wymiotami i światłowstrętem. Według Światowej Organizacji Zdrowia migreny są jedną z głównych przyczyn niepełnosprawności wśród osób w wieku 15-49 lat.
Oj tam, oj tam, kogoś trochę poboli głowa.
No nie. Atak migreny może trwać od kilku godzin do kilku dni.
Badania przeprowadzone przez Polskie Towarzystwo Badania Bólu pokazują, że migreny obniżają jakość życia chorych o około 30%. Osoby z migrenami często zmagają się z problemami w pracy, nauce, życiu prywatnym i społecznym.
Przecież to choroba, więc można iść do lekarza, leczyć się i dostać L4. Tu na pewno nie ma długich kolejek jak do psychiatry. A jednak! Szacuje się, że aż 70% chorych na migrenę nie otrzymuje odpowiedniego leczenia. Dzieje się tak m.in. z powodu braku dostępu do specjalistów, długich kolejek do poradni i niedostatecznej wiedzy na temat migreny wśród lekarzy.
Co mogą zrobić pracodawcy:
- Zorganizować szkolenia dla pracowników na temat migreny, aby zwiększyć świadomość problemu i zrozumieć jego wpływ na życie chorych.
- Zapewnić pracownikom z migrenami ciche i zacienione miejsce pracy, gdzie mogą odpocząć w ciemności i ciszy podczas ataku.
- Zapewnić możliwość pracy zdalnej w przypadku, gdy atak migreny uniemożliwia pracę w biurze.
- Stworzyć atmosferę zaufania i otwartości, w której pracownicy z migrenami nie czują się stygmatyzowani.
- Promować zdrowy styl życia wśród pracowników, który może pomóc w zapobieganiu atakom migreny, np. regularne ćwiczenia, zdrowa dieta, odpowiednia ilość snu.
Dbanie o komfort osób z migrenami to nie tylko kwestia moralna, ale również biznesowa. Zdrowi i szczęśliwi pracownicy są bardziej produktywni, kreatywni i lojalni wobec firmy.
To chwila, chwila. Jeśli depresja jest główną przyczyną niepełnosprawności i migreny są, to co w końcu jest? I czy to znaczy, że nam urwie nogę czy coś?
Depresja jest najczęstszą przyczyną niepełnosprawności ogółem, ale migreny są jedną z głównych przyczyn niepełnosprawności wśród osób w wieku 15-49 lat. Niepełnosprawność oznacza ograniczenia zdolności do wykonywania codziennych czynności, czyli niebycie w pełni sprawnym (psychicznie lub fizycznie).
Urlop na… siebie? Introwertyzm
Urlop menstruacyjny dotyczy tylko kwestii krwi i bólu? Nie. To także kwestie burzy hormonów i stygmatyzacji. Pomagają ciche pokoje i elastyczny czas pracy. Kto jeszcze może z tego skorzystać?
A co z introwertyzmem? To nie choroba, ale cecha charakteru, która ma duży wpływ na dynamikę zespołu i pracę osoby introwertycznej. Introwertycy potrzebują czasu na regenerację po kontaktach z ludźmi, a zbyt duża ilość hałasu i stymulacji może ich wyczerpać. Badania przeprowadzone przez Harvard Business Review pokazują, że introwertycy stanowią około 30% populacji, a w niektórych zawodach, takich jak programiści, ich odsetek jest jeszcze wyższy. Wykazano również, że introwertycy są bardziej narażeni na wyczerpanie w pracy ze względu na ciągłą ekspozycję na bodźce społeczne. Nieodpowiednie warunki pracy (hałas, chaos) powodują spadek ich produktywności. To nie jedyne problemy. Introwertycy mogą być postrzegani jako mniej asertywni, mniej pewni siebie i mniej zdolni do bycia liderami, co może utrudniać im awans zawodowy.
Co wspólnego mają introwertycy i urlop menstruacyjny?
Bardzo dużo. W obu kwestiach kluczem jest dobrostan osób pracujących i polityka firmy w stosunku do człowieka.
Na szczęście, zadbanie o komfort osoby introwertycznej jest często bardzo łatwe. Wystarczy wydzielić jej ciche miejsce do pracy, dać jej czas na odpoczynek po spotkaniach i nie zmuszać jej do udziału w imprezach integracyjnych.
Przykładowe firmy, które dbają o komfort introwertyków:
- Microsoft oferuje swoim pracownikom m.in. ciche strefy w biurze, możliwość pracy zdalnej i elastyczny czas pracy.
- Google zapewnia swoim pracownikom m.in. pokoje do drzemki, masaże w biurze i programy mindfulness.
- IBM oferuje swoim pracownikom m.in. szkolenia z zakresu introwertyzmu i mentoring dla introwertyków.
Co mogą zrobić pracodawcy:
- Introwertycy potrzebują cichego miejsca, gdzie mogą się skupić i zregenerować siły po kontaktach z ludźmi.
- Introwertycy mogą być bardziej produktywni rano lub wieczorem, gdy biuro jest mniej zatłoczone. Pozwól im na elastyczny czas pracy.
- Nie zmuszaj introwertyków do udziału w imprezach integracyjnych i spotkaniach towarzyskich, jeśli nie mają na to ochoty. Szanuj ich potrzeby.
- Introwertycy często mają cenne umiejętności, takie jak umiejętność słuchania, analityczne myślenie i kreatywność. Doceniaj to.
- Nie faworyzuj ekstrawertyków w procesie rekrutacji i awansów. Staraj się oferować równe szanse.
Urlop menstruacyjny to dopiero początek
Dbając o dobrostan wszystkich osób pracujących, nie tylko tych zmagających się z problemami menstruacyjnymi, firmy mogą liczyć na wiele korzyści. Zwiększa się wtedy efektywność pracy, spada rotacja wśród osób pracujących, a firma zyskuje reputację dobrego pracodawcy. Badania przeprowadzone przez Deloitte pokazują, że firmy, które inwestują w dobrostan pracowników, osiągają o 22% wyższą rentowność.
Urlop to niepotrzebny koszt? Badania przeprowadzone przez University of Warwick pokazują, że szczęśliwe osoby pracujące są o 12% bardziej produktywne niż ci, którzy nie są zadowoleni z pracy. Nawet jeden dzień urlopu zwiększa produktywność osób pracujących o prawie 10%. Jednocześnie zmniejszamy absencję! Badania przeprowadzone przez Gallup pokazują, że firmy, które inwestują w zaangażowanie osób pracujących, mają o 70% mniejszą absencję chorobową. To także mniejsza chęć zmiany pracy, lepszy employer branding i większa kreatywność w zespołach.
Czy to znaczy, że teraz powinno być 1500/100/900 dni wolnych od pracy na migreny, okresy, smuteczki, zmęczenie, depę i inne? Tak i nie. Nie chodzi o oferowanie na każdy problem urlopu. Warto jednak zauważyć, że przewidziane w Polskim prawie 4 dni urlopu na żądanie to zbyt mało, żeby dać osobom pracującym przestrzeń na dbanie o siebie. Pozostaje urlop, ale ten powinien być przeznaczony na regenerację i odpoczynek, a nie chodzenie po lekarzach czy zmaganie się z chorobą. L4 jest rozwiązaniem, ale musimy pamiętać, że oprócz kwestii obniżonej pensji, jest kwestia otrzymania takiego zaświadczenia – trzeba się dopchać do lekarza. Albo zapłacić za wizytę.
Większość tych zmian zaczyna się… od świadomości i edukacji. Potem można wypracować dalsze kroki, zwiększające zadowolenie i zaangażowanie osób pracujących. A to prowadzi do zysków. Zacznijcie rozmowę (urlop menstruacyjny się kłania) i zobaczcie dokąd was zaprowadzi.